Omawiając wpływ korzyści skali na doskonałość konkurencji - autor książki zatytułowanej Organizacja rynku i konkurencja, Wojciech Łyszkiewicz pisze we wstępie: Zajmiemy się dzisiaj analizą technice kompatybilnej ze strukturą rynkową znakomitej konkurencji.
Czekamy więc w napięciu, co też tam autor zaproponuje dalej, wszak konkurencja to zagadnienie w gospodarce wolnorynkowej naczelne. I oto mamy: Wykażemy, że założenie o doskonałej konkurencyjności rynku ogranicza zbiór realnych rynków bardziej, aniżeli by się mogło wydawać, zwłaszcza w długim okresie.
wszakże nic z tego nie rozumiemy, ale autor zaraz przychodzi nam w sukurs, podając kolekcję wzorów na funkcję produkcji, krótkookresowej równowagi konkurencyjnej i równowagi długotrwałej. Nie będę ich tu przytaczać, ponieważ mój edytor tekstu nie dysponuje oznaczeniami całek, różniczek, sum i kwantyfikatorów teorii zbiorów, a poza tym, uważam te wzory za...aberrację.
Niestety, współczesna literatura ekonomiczna, zwłaszcza w wydaniu postmarksistowskim i postkeynesistowskim roi się od podobnych wzorów, równań i wykresów. Mają one wykazać jak znaczna jest mądrość autora i waga podejmowanych przezeń wysiłków.
Wyrafinowane równania zdominowały naukę ekonomii nawet w odniesieniu do tak podstawowych zjawisk, jak konkurencja, ceny, popyt i podaż.