Pergamonia to jedna szeroka rozmowa człowieka z człowiekiem. Rozmowa, w której chodzi o prawdziwe odczucia, a nie wydumane nazwy doświadczyć; o żywe prawdy, a nie martwe formułki, bez wewnętrznej treści. To rozmowa, w której człowiek słucha i słyszy człowieka; jest słuchany i słyszany. Rozmowa, o którą równie trudno, jak o kubek wody na pustyni. Poszukujący serca Pergamonii Jonatan, po nieprawdopodobnych wyczynach i ofiarach, zostaje sam ze sobą, z poczuciem wszechogarniającego absurdu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: szeroka Pergamonia nie ma serca. W ogłuszającym zgiełku tego molocha nikt nikogo usłyszeć nie może. Jan Drzeżdżon, pisarz odmiennych stanów świadomości, wizjoner, spojrzał w Pergamonii na Polskę i Europę lat osiemdziesiątych XX wieku przez pryzmat symboli, znaków, snów świata. Oddał obrazami to, co zobaczył zmysłami wyczulonymi na najdrobniejsze sygnały życia, nie zaś to, co mógłby zobaczyć za pomocą logiki świadomościowej. A zobaczył samotnego, bezradnego i zagubionego człowieka, oplątanego absurdami, mitami, iluzjami. Zobaczył wiecznego poszukiwacza, wyczerpanego walką z upiorami przeszłości, naznaczonego okrucieństwem czasu, zdrożonego bezskutecznym pościgiem za cieniem znacznego Abrahama. Zobaczył szarego człowieka. Siebie. I każdego.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.