Jest to jedna z tych książek, które wstrząsnęły światem. Na podstawie wieloletnich badań, powołując się także na ustalenia innych uczonych, Darwin przedstawił teorię, zgodnie z którą protoplastą rodu ludzkiego jest ni mniej ni więcej tylko małpa.
Pisana w pierwszej osobie, pełna osobistych refleksji i uwag, praca angielskiego uczonego nie ma wcale charakteru obrazoburczego, a już z pewnością nie jest ateistyczna, co przypisywały jej niektóre środowiska.
Zawarty w tej opublikowanej w 1871 roku rozprawie determinizm ewolucyjny oraz obraz bezwzględnej walki o byt posłużył wprawdzie niejednemu przywódcy państw totalitarnych, zwłaszcza Hitlerowi, do usprawiedliwiania zbrodniczych poczynań, lecz Darwin był przeważnie uczonym, który, posługując się aparatem badawczym przystępnym dziewiętnastowiecznemu przyrodnikowi, sformułował szereg wniosków o charakterze bezprecedensowym, podobnie jak rewolucjonistą był Kopernik, ogłaszając swoją teorię heliocentryczną.
Czy jednak sugestywne argumenty Darwina posiadają wartość żelaznych dowodów? Na ten temat Czytelnik musi wyrobić sobie własne zdanie.