To wszystko przez moje nazwisko! Gdybym nazywała się Gabrysia Grzeczniutka, to ludzie inaczej aby mnie traktowali. Lecz Gabrysi Bzik mogą się czepiać do woli. Dlatego ciągle ląduję na dywaniku u dyrektora. Któregoś razu wylądowałam tam z Nilsonem Makówką, kolegą z klasy. Od tego czasu trochę się kumplujemy, lecz nie myślcie, iż ze sobą chodzimy! Łączą nas sprawy… jak żeby to powiedzieć… przygodowe.
Tym razem Nilson miał dość. Jego ojciec znowu odwołał wspólne wakacje! Jedyne, co pozostało Nilsonowi, to zażądać nagrody pocieszenia w postaci odjechanego prezentu. Niestety, nic nie poszło zgodnie z planem. Za to wpakowaliśmy się w grube kłopoty i utknęliśmy sami daleko od domu. Jak daleko? Jakieś 100 lat z kawałkiem…