Przed erą telewizji kulinarne mistrzynie mogły zdobyć popularność tylko w jeden sposób – wydając książki kucharskie. Najlepsze z nich były bestsellerami z nakładem i sprzedażą, o których wiele dzisiejszych gwiazd kuchni mogłoby tylko marzyć. Poznajcie Lucynę Ćwierczakiewiczową, Marię Monatową i Anielę Rubinstein oraz ich kultowe książki kucharskie, które kształtowały naszą tożsamość kulinarną od XIX wieku.
„365 obiadów za 5 złotych” Lucyny Ćwierczakiewiczowej
Pozycji autorstwa Lucyny Ćwierczakiewiczowej popularnością dorównać może jedynie obecna w niemal każdym polskim domu „Kuchnia Polska”. Wydana w 1860 roku książka z przepisami doczekała się aż 41 wznowień tylko do chwili śmierci jej autorki, słynnej na równi z jej publikacjami.
Lucyna Ćwierczakiewiczowa łączyła w sobie temperament Magdy Gessler z zacięciem perfekcyjnej pani domu. We wspomnianej książce zamieściła nie tylko przepisy na każdy dzień roku, ale także rozmaite porady, które każda szanująca się gospodyni znać powinna.
W opasłym tomie znajdziemy przepisy na każdą kieszeń i podniebienie, od zup po desery, w wersji mięsnej i postnej, na co dzień i szczególne okazje, choć warto pamiętać, że dzisiejsze rarytasy, takie jak raki, szczupaki czy bażanty w jej czasach były znacznie powszechniejsze i lepiej dostępne.
Na kuchni Lucyna znała się jak nikt inny, ale srodze pożałowałby ten, kto chciałby ją do niej odesłać na dobre. Ćwierczakiewiczowa nie kryła swojej opinii na żaden temat, ale niewyparzony język tylko zwiększał grono jej przyjaciół i wielbicieli. Za równą sobie uważali ją między innymi Prus i Żeromski, a ten pierwszy z przymrużeniem oka mówił, że sukcesem wydawniczym przebiła Mickiewicza. Ona sama popularność traktowała niezwykle poważnie i w liście do Kuriera Warszawskiego domagała się wręcz, by nazywano ją najpoczytniejszą autorką, gdy sprzedaż jej książki sięgnęła zawrotnych 90 tysięcy egzemplarzy.
„365 obiadów za 5 złotych” zawiera pozycje dobrze znane, ale też sporo zapomnianych, takich jak gramatka z piwa, zupa „nic” na mleku, sos szodonowy (z jaj, cukru i wina), budyń z wątróbki cielęcej, salceson z lina czy rozmaite leguminy, od makaronowej po krakowską z kaszy gryczanej, śmietany, cukru i araku.
„Uniwersalna książka kucharska” Marii Ochorowicz-Monatowej
Maria Monatowa była autorką równie cenioną, jak jej poprzedniczka Ćwierczakiewiczowa, choć o jej usposobieniu i życiu prywatnym wiemy znacznie mniej. Jej kulinarne zdolności wysoko cenił Maciej Kuroń, umieszczając ją w gronie swych ulubionych autorek przepisów. Jej „Uniwersalną książkę kucharską” nazywa się biblią kulinariów nie tylko przez wzgląd na słuszne rozmiary publikacji.
Przy tym tytule „365 przepisów” Ćwierczakiewiczowej to tyko broszurka. Monatowa umieściła w nim ponad 2200 przepisów oraz rozmaite porady związane ze zdrowym odżywianiem. Bliscy sercu Marii byli też jarosze, czyli wegetarianie, którzy w jej książce odnajdą mnóstwo sposobów na przyrządzanie potraw z rozmaitych warzyw. Narodziny kulinarnej pasji Monatowej wiążą się ze...spirytyzmem i parapsychologią, której fanem był jej pierwszy mąż. Gdy ten na przyjęciach rozprawiał o swojej pasji z gośćmi, Maria starała się ożywiać nieco ponurą atmosferę świetnymi daniami.
Gotowanie z pasji stało się jej zawodem w chwili, gdy zaczęła pisywać kulinarne felietony dla „Bluszczu”. Kiedy związek z Julianem Ochorowiczem się rozpadł, u boku Marii pojawił się Henryk Monat, który wspierał pasję żony z równym zapałem, jak pielęgnowała ją ona. To właśnie dzięki niemu „Uniwersalna książka kucharska” ujrzała światło dzienne. Kulinarne kompendium Marii tworzone między innymi na bazie starszych książek kucharskich, ukazało się w 1926 roku i natychmiast stało się hitem kuchni przedwojennej.
„Kuchnia Neli” Anieli Rubinstein
Barwniejsze od jej talentów kulinarnych jest chyba tylko życie, które prowadziła. Nela Rubinstein spędziła je u boku męża, pianisty Artura Rubinsteina, który kochał przyjęcia równie mocno, jak muzykę. Ponieważ obracał się w wybitnym towarzystwie - utrzymując przyjacielskie stosunki choćby z Picassem i Chaplinem, Nela dwoiła się i tropiła, by być gospodynią idealną pod każdym względem.
W tym zadaniu nie musiała posiłkować się radami Ćwierczakiewiczowej, ponieważ dobre maniery wyniosła z domu. Była córka Emila Młynarskiego, współzałożyciela Filharmonii Narodowej, więc z kulturą, jej mistrzami i przyjęciami miała do czynienia od dziecka. Gdy jako dwudziestolatka poślubiła Rubinsteina, całe życie podporządkowała jemu. To położyło podwaliny pod jej późniejsze, kulinarne sukcesy. Jak w jednym z wywiadów wspominała jej córka Eva, Nela miała smak absolutny i ogromną kulinarną intuicję, dzięki której prawie nigdy nie ważyła składników.
Gdziekolwiek przebywała, tam wyprawiała przyjęcia zachwycając kulinarnym kunsztem baronów, hrabiów i gwiazdy filmowe. Nela przyjaźniła się między innymi z Grace Kelly, w czasach gdy ta była już księżną Monako. Wspólne chwile upływały im na grze w Scrabbble oraz nauce gotowania – lekcji udzielała oczywiście Nela.
Książka z jej przepisami, czyli „Kuchnia Neli”, ukazała się w USA w 1983 roku, po śmierci jej już byłego męża, który odszedł do swojej asystentki. To właśnie rozstanie stało się dla niej bodźcem, by spisać swoją kulinarną spuściznę, włącznie ze wszystkimi anegdotami, które jej towarzyszyły.
Wszystkie wspomniane smaczki: opowieści, ploteczki i dygresje czynione na marginesach przepisów sprawiają, że niezależnie od mody i potrzeb związanych z dietetycznym gotowaniem, warto sięgać po kultowe publikacje polskich kucharek. Trzy wspomniane autorki to swoista „święta trójca” polskich kulinariów, ale w poczet ekspertek można zaliczyć kilka innych pań. Na to miano z pewnością zasługuje Irena Gumowska, która jako pierwsza zadała słynne pytanie „Czy wiesz co jesz?”. Z kolei Sabina Witkowska swoje kulinarne ABC umieściła w słynnej już książce „Nastolatki gotują” z 1982 roku, która do dziś pozostaje pozycją obowiązkową dla kulinarnych abnegatów, niezależnie od wieku.